We wtorek miałem przyjemność uczestniczyć w konferencji ,,Advanced Analytics & Data Science” organizowanej przez SGH (między innymi prof. Ewa Frątczak) we współpracy z SAS Polska.
Konferencja miała na celu zbliżyć świat wielkiego biznesu i akademii, szczególnie w obszarze analizy danych. Ze względu na organizatorów i miejsce odczuwalny był przechył w stronę finansów i zarządzania, ale byli też przedstawiciele innych dziedzin. Wybrano ciekawych prelegentów, np. konferencję otwierał referat prof. Krzysztofa Jajugi z Wrocławia. Pełną listę prelegentów znaleźć można na stronie http://www.sas.com/pl_pl/events/2014/advanced-analytics-and-data-science/index.html (w tym dwa referaty z ICM UW, prof. Marka Niezgódki i dr. Łukasza Bolikowskiego).
Referaty biznesu krążyły wokół pytań ,,kim są czarodzieje danych” i ,,gdzie znaleźć takie osobliwości”. Gdyby ktoś nie wiedział, prawdziwy Data Scientist programuje biegle w kilku językach, przynajmniej SAS, R, C i Java, zna wszystkie technologie kończące się na QL (MySQL, NoSQL, Hadoop) potrafi zrozumieć i rozwiązać problemy partnera biznesowego z którym współpracuje, nie ma problemów z komunikacją, świetnie pracuje w grupie, jest świetnym matematykiem, którego pasją jest analiza danych (nie byłem złośliwy prawda? choć wymieniająć jednym tchem C, Java, SAS i R czy też MySQL i NoSQL aż się prosi…).
Z mojej perspektywy jednym z najciekawszych elementów tej konferencji był panel ,,Models of cooperation between science and business”. Wśród panelistów honorowe miejsce zajmował wiceminister prof. Włodzisław Duch, a więc osoba mająca realny wpływ na ruchy ministerstwa w kierunku poprawy współpracy uczelni z biznesem.
Ciekawe wątki tego panelu:
- ,,Różnice w prędkościach funkcjonowania”, pojawiało się oczekiwanie biznesu, że współpracownik, np. uczelnia, dostarczy określone rozwiązanie w określonym – krótkim czasie. Tymczasem, na niektórych dużych uczelniach zawarcie niestandardowej umowy to wysiłek często na kilka miesięcy (samo zawarcie umowy). To nie jest tempo w jakim operuje biznes.
- ,,Po co inwestować, skoro można szybciej kupić z zachodu”, pojawiły się ciekawe przypadki pokazujące, że duże firmy wolą (z różnych powodów) kupić jakieś rozwiązanie z zachodu, niż ,,bawić się” we współpracę z uczelniami,
- ,,Mit bogatej firmy” przychodzącej do uczelni. Pojawiło się życzenie, że współpraca powinna tak wyglądać, że bogata firma przychodzi do uczelni z projektem. Komentarze były zaś takie, że jak firma jest bogata to dlatego, że oszczędza, więc nie przyjdzie na uczelnię z projektem (widać sposób myślenia, oszczędzanie = projekty poza uczelnią ;-)).
- ,,Bierne czekanie”, jeden z wątków dotyczył różnicy pomiędzy uczelnią, która czeka aż firmy przyjdą z projektami, a firmami konsultingowymi, które aktywnie wyszukują firmy by podjąć z nimi współpracę. Problem więc w tym co zrobić by uczelni (czyt. administracji) bardziej zależało na aktywnym wyszukiwaniu partnerów.
- ,,Problem dwóch nóg”, podczas dyskusji wypowiadało się sporo osób z sali (głównie doktorantów) i praktycznie wszyscy oni pracują na uczelni i w biznesie. Co ciekawe to oni podnosili problem we współpracy uczelni z przemysłem. Choć patrząc na nich z innej perspektywy sami są mostami łączącymi te dwa światy.
- ,,Problem uczelni – przedsiębiorstwa”, pojawił się wątek (ale nie rozwijany, ponieważ nikt nie wie co z nim zrobić), czy komercjalizacja badań naukowych powinna być częścią misji uczelni wyższych i jak to pogodzić z szybkim przeobrażeniem uczelni w przedsiębiorstwa rozliczane względem ściśle określonych ,,Key Performance Indicators”.
- ,,Inkubatory innowacyjności na kampusie”, pokazywano wzorce z zachodu, inkubatorów łączących małe zwinne firmy z uczelnią. Jako ważna cechą pokazano fizyczną bliskość tych bytów. No cóż, fajnie by było by tak też było u nas. Ale jak z życzenia przejść do rzeczywistości?
Ciekawe były też pokoleniowe różnice w głosach. Doktoranci raczej wychodzili z pozycji ,,byłem na zachodzie, jest tam tak i tak, zróbmy tak też u nas”, osoby dłużej siedzące w tym systemie (również z doświadczeniami z zagranicy ale poczuciem, że nie każde rozwiązanie można lub warto przenosić) raczej wchodzili z pozycji ,,jest coraz lepiej, jest dużo zmian, największym hamulcem jest zmiana mentalności ludzi na uczelniach, pytanie czy jesteśmy w stanie biec tak szybko by utrzymać dystans do innych”.
Z własnego doświadczenia dorzucić mogę tylko tyle, że miejsc na współpracę uczelni z przemysłem czy biznesem jest coraz więcej, więc przyszłość może nie być tak czarna, choć z pewnością wiele można zrobić by ją rozjaśnić.
Tak patrzę na panelistów i wygląda trochę na to, że na konferencji, która miała „zbliżyć świat wielkiego biznesu i akademii”, zabrakło wielkiego biznesu.
Kroczek po kroczku…
Wśród uczestników byli przedstawiciele Orlenu i kilku dużych firm, może za rok pojawia się wśród panelistów.