Mając w pamięci poprzednią książkę Nassima Taleba, czyli sławną ,,Black Swan” moje oczekiwania w stosunku do jego kolejnej książki ,,Antykruchości” były bardzo wysokie. Jakie są więc wrażenia z lektury tej pozycji?
Początek jest świetny. Autor zręcznie wyjaśnia czym jest tytułowa antykruchość. A czym jest? Oczywiście przeciwieństwem kruchości, ale jednocześnie jest przeciwieństwem którego się nie spodziewamy. Dla większości osób przeciwieństwem kruchości jest odporność. Przyzwyczajeni jesteśmy do myślenia w granicach odporność – kruchość i nie widzimy, że jest coś poza tymi granicami. Jeżeli kruchość oznacza, że duże zmiany pogarszaj/psują, to antykruchość oznacza, że duże zmiany poprawiają/usprawniają system. W statystyce odpowiedzią na wrażliwe i niestabilne estymatory są estymatory odporne. Ale teraz można zapytać się, czy istnieją estymatory antykruche? Którym skrajne obserwacje jedynie służą? Czy można i co można zrobić, by nasze wnioskowanie było antykruche? Pod względem poszerzania perspektywy początek jest świetny.
Środek jest niezły. Autor na ilustracjach wykazuje potencjalne źródła kruchości, takie jak wielkość i złożoność systemów. Punktuje zachłyśnięcie się złożonymi modelami predykcyjnymi, za którymi nie idzie żadna odpowiedzialność w przypadku błędnych predykcji. Pokazuje jak często stosowane miary jakości predykcji są błędne, a same systemy predykcyjne nie tylko niczego nie przewidują, ale mogą być wręcz szkodliwe tworząc złudzenie kontroli niepewności. Im bardziej złożone, tym bardziej niezrozumiałe i kruche.
Na poletku analizy danych ta diagnoza jest wyjątkowo trafna. Coraz więcej osób buduje złożone modele, wierząc że dzięki złożoności będą mogli lepiej przewidzieć pewne zjawiska. Jednocześnie nie zadając sobie pytań o znaczenie i podstawy losowości. Niewiele z osób, dumnie nazywających się ,,data scientist” czy podobnie (w tym worku są też statystycy, machine learningowcy i ci co uważają, że to narzędzia rozwiązują problemy), zastanawia się nad własnościami wartości p, konsekwencjami aksjomatów Kołmogorowa i ich przystawaniem do rzeczywistości. Nie jest źle, jeżeli złożoność modelu bierze się z naszej (nie)wiedzy o rzeczywistości, ale gorzej jeżeli jest zasłoną dymną.
W analizie danych brakuje odpowiednika Bertranda Russella (dopiero niedawno przeczytałem Logikomiks, o którym pewnie też niedługo napiszę, ale już teraz polecam), który pomógłby opanować chaos w podejściu do analiz. Wielu badaczy zachłyśniętych regularyzacją, randomizacją, boostingiem zapomina o tym, że najczęściej dane nie pochodzą z symulacji i że używanie metody X tylko dlatego, że kolega ją lubi lub myśli, że ją rozumie, może nie być wystarczającym uzasadnieniem. Czy żyjemy na rosnącej bańce pompowanej przez szarlatanów? Z drugiej strony, cyrulicy z czasem przekształcili się w chirurgów.
Końcówka słaba. Aby nie było zbyt słodko, dodam że nie wszystko w książce Taleba mi się podoba. Wręcz wiele rzeczy mi się nie podoba. Autor niepotrzebnie, moim zdaniem, wplata w książkę wątki dotyczące etyki czy swojego światopoglądu. Nie chodzi nawet o to czy się z autorem zgadzam czy nie, ale o to, że książka przez to traci na precyzji. Są kontrowersyjne poglądy (np. że silna chemioterapia w przypadku niektórych nowotworów czyni więcej zła niż dobrego i nie wszystko co nie jest bardzo groźne warto leczyć), które moim zdaniem powinny albo iść w parze z konkretnymi dowodami albo się nie pojawiać. A nie żerować w sferze uogólnień i opinii. Miejscowe braki dowodów są spójne z tokiem rozumowania autora, a mianowicie, stwierdzeniem, że to twórcy terapii powinni dowodzić, że jest ona korzystna biorąc pod uwagę wszelkie, też długoterminowe, wyniki. Autor przyjmuje, że wszelkie interwencje są domyślnie niekorzystne o ile nie udowodni się, że jest inaczej.
Zdaniem Taleba czytamy książki, które są choć w części zgodne z naszymi poglądami. Co w książce Tabela spodobało mi się na tyle, że przeczytałem całość? Prawdopodobnie pochwała różnorodności, dzięki której złożone systemy mogą osiągnąć tytułową antykruchość.
Bardzo dziekuje za recenzje tej ksiazki! Musze przeczytac!
Sama nie krytykowalabym tak autora za swiatopogladowe watki. W „Black swanie” bardzo mi sie podobaly. Bez wzgledu na to, czy sie z autorem zgadzam, czy nie, sa ciekawe! Inteligentny czytelnik z pewnoscia odrozni je od mysli przewodniej ksiazki. A ksiazka musi sie tez sprzedac.
Mam dla Pana sugestie: moze napisalby Pan cos o Topological Data Analysis, to takie ciekawe!!
Dziękuję za ciekawy pomysł na kolejny wpis.
Już od jakiegoś czasu nie było niczego o metodologii, więc jak tylko znajdzie się trochę wolnego czasu napiszę coś na ten temat.
Super! Nie moge sie doczekac!