Czy warto zderzać naukowców/nauczycieli akademickich z nauczycielami ze szkół średnich?
Tak! Ci pierwsi żyją na co dzień tym co się dzieje dziś w nauce. Ci drudzy mają olbrzymi doświadczenie dydaktyczne [mówimy tu wyłącznie o dobrych naukowcach i nauczycielach].
A czy warto zderzać nauczycieli/naukowców z różnych dziedzin? Historyków z genetykami czy statystykami?
Tak! Rodzą się z tego ciekawe pomysły.
Miejscem gdzie do takich zderzeń dochodzi jest np. EDU-akcja. Inicjatywa w której nauczyciele [głównie historii i WOS] spotykają się z naukowcami i rozmawiają o interesujących projektach.
Takich jak np. wieloaspektowe uczenie w szkole średniej. Wyobraźmy sobie analizę kopalnego DNA w celu badania wędrówek ludów. Taki projekt może być przedstawiany na różnych przedmiotach w szkole równolegle. Na historii przedstawiona będzie perspektywa historyka, na biolgii perspektywa genetyka badającego DNA, na matematyce perspektywa statystyka badającego istotność różnych sygnałów. Te pozornie odległe światy różnych przedmiotów polączone będą przez jeden projekt, prawdziwy, współczesny, zajmujący. Pozwoli to też na zrozumienie skali złożoności aktualnie prowadzonych badań bez [czasem sztucznego] podziału na dyscypliny.
Brzmi jak utopia? Nie, to przyszłość edukacji 😉
Najbliższa EDUakcja ma miejsce w Warszawie 19 maja, start o godzinie 9.
Jeśli ktoś chciałby wziąć udział to należy się skontaktować z Moniką Koblak, email: monikakoblak na serwerze gmail.com.
Miałem przyjemność być na kwietniowym spotkaniu, bardzo interesującym. Szczególnie spodobał mi się pomysł na prezentowanie złożonych projektów warstwa po warstwie na różnych przedmiotach. Co pokazuje przy okazji jak bardzo różne aspekty tego samego problemu mogą zajmować/pasjonować różne osoby. I jak bardzo w pracy nad złożonymi projektami jest ważna interdyscyplinarna współpraca.
Relacje z poprzednich spotkań i kilka zdjęć można znaleźć tutaj:
http://obywatelenauki.pl/2013/03/edu-akcja-obywatele-nauki-dla-nauczycieli-i-wykladowcow/, http://obywatelenauki.pl/2013/04/edu-akcja-kolejna-odslona/.
„Nie, to przyszłość edukacji”
Taaaa, utopia…..
Rolą szkoły czy to podstawowej, czy średniej, czy ostatecznie wyższej, jest tępienie kreatywności, niszczenie w zarodku przejawów innowacyjności. Nastawienie na przekazywanie ogromnej ilości niepotrzebnej nikomu wiedzy.
Słowacki wielkim poetą był… A dlaczego ? Siadaj, nie zadawaj pytań….
Ech, co za defetyzm. Ja tam miałem rozsądnych nauczycieli. Pozdrowienia dla V LO w Częstochowie.
Przemek, ja mówię jako statystyk uśredniając wyniki :-). Też miałem jednego nauczyciela wśród 15-stu w liceum 😉
Nie widzisz kto przychodzi na uczelnie ? A jaki sort przychodził 5, 10 lat temu?
http://pou.pl/cd/media/2011/marzec/edufakty_2011_03_01_ja_k_szkola_zabija_kreatywnosc.pdf
10 lat temu byłem studentem 5 roku i faktycznie, moi studenci wiedzieli mniej więcej tyle co ja.
Teraz jestem kilka lat po doktoracie i faktycznie, moi studenci wiedzą znacznie mniej niż ja [przynajmniej moim zdaniem].
Ale to nie wina szkoły 😉
Nie znam nauczyciela, który miałby za cel zniszczenie innowacyjności i kreatywności wychowanków. Moim zdaniem problem polega na centralizacji procesu definiowania jak ma działać system edukacyjny i odbieraniu pola manewru nauczycielom, w których innowacyjność i kreatywność trzeba też jakoś wyzwolić.
PRzemek, pisałem o roli szkoły (ogółem), nie wspominałem o nauczycielach. Nauczyciele są tylko „marionetkami” systemu.