Czy poloniści są mniej obiektywni a matematyki jest za mało w liceum?

Update:
Nowsze wyniki matur dostępne są tutaj
http://smarterpoland.pl/index.php/2015/09/wyniki-z-matur-z-2015/

Dzisiaj przyjrzymy się wynikom z matur z lat 2010-2012. Z wykresów opisujących wyniki z polskiego i matematyki powyciągamy kilka smaczków. Na temat zwrócił mi uwagę Marek K., za co bardzo dziękuję!

Na początek przyjrzymy się wynikom z matury z języka polskiego, poziom podstawowy.
Trzy poniższe kolejne wykresy to dane z lat 2010, 2011 i 2012.

Matura z języka polskiego, poziom podstawowy, rok 2010, dane z raportów CKE.

Matura z języka polskiego, poziom podstawowy, rok 2011, dane z raportów CKE.

Matura z języka polskiego, poziom podstawowy, rok 2012, dane z raportów CKE.

Uderzające jest, że w każdym z tych roczników widzimy ,,zakłócenie masy” rozkładu w pobliżu 30% maksymalnego wyniku. To 30% to minimalny próg kompetencji niezbędny by uznać maturę za zadaną. Jak widzimy konsekwentnie rok w rok, w okolicy tego progu obserwuje się ,,podciągnięcie” części rozkładu. Na oko ,,zaburzenie” dotyczy około 1.5% rozkładu, więc średnio w szkole w której jest 66 uczniów, w sytuacji ,,przesunięcia podprogowego” jest średnio jedna osoba.

Ta ,,średnio jedna osoba” z pewnością cieszy się, że jest nad a nie pod progiem. Ale jak dla mnie ta dziura w rozkładzie zdradza znaczną uznaniowość oceny. A uznaniowość już nie powinna [prawie]nikogo cieszyć.

A jak wygląda sprawa w przypadku matury z matematyki?

Od 2010 roku matura z matematyki jest obowiązkowa, zobaczmy więc rozkład punktów z matury z matematyki w latach 2010 – 2012.

Matura z matematyki, poziom podstawowy, rok 2010, dane z raportów CKE.

Matura z matematyki, poziom podstawowy, rok 2011, dane z raportów CKE.

Matura z matematyki, poziom podstawowy, rok 2012, dane z raportów CKE.

Oglądając powyższe rozkłady, można zauważyć, że w roku 2011 matura z matematyki była, subiektywnie, trudniejsza niż w roku 2010.

Kolejna rzecz, która rzuca się w oczy dotyczy rozkładu ocen. Niewiele ma on wspólnego z rozkładem Gaussa. Nic w tym nadzwyczajnego, wiara, że rozkład Gaussa jest ,,powszechnym prawem przyrody” utrzymuje się głównie u osób niezbyt często oglądających różne dane.
Wiele efektów może wpływać na kształt tego rozkładu, i problemy z kalibracją zadań, i niejednorodność populacji i inne czynniki.

Ale te wykresy kryją też inną, moją zdaniem ciekawą historię.
W przypadku matury z polskiego ,,maksymalny wynik” uzyskała niewielka frakcja osób. Czyli skala pomiarowa miała dużą rozdzielczość ,,w pobliżu maksimum”. Rozróżniała tych naprawdę wyjątkowych od tych po prostu bardzo, bardzo dobrych.

W przypadku matematyki rozdzielczość w okolicy maksimum jest mniejsza. Około 1.5% uczniów uzyskuje najwyższy możliwy wynik punktowy.
Skąd to się może brać?
Czy to problem z kalibracją, tzn. zadania są zbyt łatwe?
Nie wydaje mi się, by problem z kalibracją utrzymywał się przez trzy lata z rzędu.
W zespołach kalibracyjnych pracują specjaliści i zapaleńcy, którzy potrafią wymyślać interesujące zadania.

Moja hipoteza jest taka, że materiał matematyki w szkole średniej jest zbyt ubogi, zbyt wąski, by dało się na nim skonstruować pole do popisu dla bardziej uzdolnionych matematycznie nastolatków.

Stąd postulat: więcej matematyki w szkołach!

19 thoughts on “Czy poloniści są mniej obiektywni a matematyki jest za mało w liceum?”

  1. Wyniki matury z języka polskiego pokazuję też, że „podciąganie” może również dotyczyć części uczniów, którzy uzyskali najwyższy wynik

  2. Trzeba zwrócić uwagę, że brane pod uwagę były wyniki z podstawowej matury. Rozkład wyników matury rozszerzonej może być znacznie inny.

    1. [przekopiowuję odpowiedź z FB]
      Jak dla mnie najbardziej naturalnym podejściem było uciąglenie/wygładzenie wyników w okolicy 30% maxa a następnie porównanie czy obserwowane liczebności różnią się istotnie od oczekiwanych (np. testem Pearsona/chi2). To dużo łatwiejsze niż modelowanie całego zjawiska bo można ,,badać” rozkład lokalnie.

  3. Może te dziwne rozkłady wyników z matematyki to tak naprawdę sumy kilku rozkładów o bardziej „klasycznym” wyglądzie? Np. klas humanistycznych i biologiczno-chemicznych?

    1. Niejednorodność populacji to jedno z możliwych wyjaśnień [problemy z kalibracją zadań to kolejne].
      Słabość tego wyjaśnienia polega na tym, że w wynikach z języka polskiego niejednorodności nie widać [a przecież też są klasy ścisłe i humanistyczne].

      Szkoda, że nie ma dostępu do danych oryginalnych, bo jestem bardzo ciekawy jak wygląda łączny rozkład tych dwóch cech.
      Co ciekawe w danych PISA tego typu różnic w rozkładzie nie widać.

  4. @smarterpoland
    „Słabość tego wyjaśnienia polega na tym, że w wynikach z języka polskiego niejednorodności nie widać”
    Wg mnie jest tak dlatego, że język polski jako przedmiot nie jest tak podatny na wyuczenie i wyćwiczenie jak matematyka. Nie mam jednak nic na podparcie tej tezy :(.

    „jestem bardzo ciekawy jak wygląda łączny rozkład tych dwóch cech”
    Ja też. Sądzę, że grupa, która osiągnęła dobry wynik z polskiego, a kiepski wynik z matematyki będzie liczniejsza niż grupa o kiepskim wyniku z polskiego, ale dobrym z matematyki (dobry-kiepski w sensie względnym oczywiście).

  5. Rozumiem, że cały arkusz należący do jednego ucznia oceniał jeden egzaminator? Ciekawe, czy gdyby dać powiedzmy trzem egzaminatorom po 1/3 arkusza do oceny to odstępstwo od rozkładu Gaussa w okolicy progu zaliczenia by zniknęło?

    1. Egzamin pisemny z matury z j. polskiego to max. 20 punktów za test czytania ze zrozumieniem i max. 50 punktów za wypracowanie.
      ,,Rozproszyć” ocenę wypracowania byłoby trudno. Ale prawdopodobnie, gdyby osoba oceniająca wypracowanie nie znała punktów za test z czytania ze zrozumieniem, to nie byłoby jak zniekształcać wyników w okolicy progu zaliczenia.

  6. „Kolejna rzecz, która rzuca się w oczy dotyczy rozkładu ocen [matymatyka, podstawowy, przyp.]. Niewiele ma on wspólnego z rozkładem Gaussa. ”

    Niezupełnie – jeśli przyjrzymy się uważniej, to możemy zauważyć efekt działania CTG dla trzech różnych populacji. W takiej sytuacji rozkład powinien się prezentować jako trzy nachodzące na siebie dzwony gaussowskie. Wyjątkiem być może jest wykres przedstawiający wyniki z roku 2011; jednak nawet w tym przypadku widać charakterystyczną „górkę” w rejonie 37 punktów.

    Z drugiej strony także w przypadku matur z matematyki można zauważyć charakterystyczne tąpnięcia rozkładu w rejonie progu zaliczenia.

    Pozdrawiam. 🙂

  7. @Virtuozo,
    hipoteza o trzech składowych gaussowskich może i jest do obronienia dla 2012, ale nie dla wcześniejszych roczników.
    Ponoć rozkłady wyników w liceach i technikach bardzo różnią się pomiędzy sobą.

    Pewne jest to, że rozkłady dla języka i dla matematyki są zupełnie zupełni inne.

  8. To może być prawdą – np. na wykresie z 2011 dostrzec można „gołym okiem” tylko dwie populacje; wypada przyznać, że hipoteza o istnieniu pewnej trzeciej, która odpowiada za małą górkę koło 37 punktu jest naciągana. Zwłaszcza, jeśli zauważymy, że w 2012 każda z trzech potencjalnie istniejących populacji jest bardzo widoczna.

    Rozkład wyników 2010 wydaje mi się najbardziej interesujący: w szczególności z powodu „kulfona” w otoczeniu wysokich wyników. Gdyby nie on, to rozkład byłby zupełnie przyzwoity.

    Powinienem był wcześniej podkreślić, że zdanie na temat trzech populacji to raczej tylko luźna hipoteza. 🙂 Nawet jeśli prawdziwa, to nie potrafiłbym wyjaśnić, w jaki sposób te populacje mogłyby być rozróżniane, aczkolwiek wydaje mi się, że pewnym tropem mogłoby być osobne rozważanie rozkładów wyników z zadań otwartych i zamkniętych.
    Wciąż nie wyjaśniałoby to jednak, dlaczego rozkład wyników z j. polskiego jest tak piękny, że mógłby stanowić podręcznikowy przykład (oczywiście z dokładnością do fluktuacji charakterystycznej dla progu zaliczenia).

    Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *