Dzisiaj będzie o wizualizacji danych o otyłości w Polsce. Ale ponieważ jest to prawdopodobnie początek ciekawego (mam nadzieję) eksperymentu, pozwólcie, że zacznę od szerszego wprowadzenia.
Zaczęło się od żony. Podsunęła mi artykuł z Polityki ,,Otyli za młodu” (na stronie www tytuł to ,,Młodzi XXL”). Poruszono w nim bardzo ciekawe zjawisko jakim jest otyłość u dzieci i młodzieży. Niestety (dla mnie) opisywano w bardzo specyficzny sposób. Tzn kilka szokujących statystyk, np. ,,w ciągu ostatnich 30 lat liczba dzieci z nadwagą w Warszawie wzrosła 10 razy” (to ile ona teraz wynosi?) połączonych z dramatycznymi wypowiedziami dzieci w wieku 11-12 lat, które z powodu nadwagi wylądowały w poradni pediatrycznej. I o ile pochylanie się nad historiami kilku wybranych dzieci z pewnością powoduje, że artykuł wzbudza wiele emocji, to moim zdaniem ten zabieg utrudnia zrozumienie jak właściwie wygląda ten problem, w jakim wieku pojawiają się problemy z nadwagą i jakiej części społeczeństwa to dotyka. Innymi słowy ten artykuł wygenerował ciekawość informacji, ale tej ciekawości u mnie nie zaspokoił.
Z drugiej strony miesiąc temu na seminarium ,,Infografika i prawo” Instytutu Prawa i Społeczeństwa INPRIS poznałem Magdę Małczyńską-Umeda (zgodnie z opisem na Jej blogu: dizajnerkę i konsultantkę w dziedzinie komunikacji wizualnej), która ma na koncie wiele ciekawych infografik. Rozmawiając ostatnio, przyszło nam do głowy, że ciekawym eksperymentem byłoby zderzenie podejścia infografika i statystyka do przedstawiania informacji/danych na jakimś wybranym problemie. Eksperyment wygląda na ciekawy i dlatego, że ciekawe co z tego wyjdzie i ciekawe jak do tego co wyjdzie się dojdzie. Do zespołu przydałby się jeszcze ,,researcher” (czy jest jakieś dobre polskie tłumaczenie?), który pozyska dobre dane, ale ponieważ takiej osoby tymczasowo brak więc będziemy bazować na danych dostępnych w Eurostacie.
Podsumowując, razem z Magdą postaramy się przedstawić jak wygląda problem otyłości, będziemy bazować na danych z Eurostatu i będziemy pokazywać kolejne kroki powstawania wizualizacji.
Pierwsza wersja będzie wersją statystyka, czyli moją. W Eurostacie można znaleźć dane o otyłości (określanej na podstawie BMI) dla lat 2002 i 2008, dla kilkunastu państw (niestety nie wszystkich), w podziale na grupy wiekowe, płeć i wykształcenie. Poszukiwanie historii zacznijmy więc od kilku prostych zestawień.
Dla danych o Polsce z roku 2008 zobaczmy jaki procent osób ma niedowagę (BMI <18.5), prawidłową wagę (BMI 18.5-25), nadwagę (BMI 25-30) i otyłość (BMI >30).
Powyżej 35 roku życia te statystyki wyglądają przerażająco, poniżej 1/3 mężczyzn ma prawidłową masę ciała.
Ok, drążmy dalej. Weźmy grupę wiekową 25-34 lata i zobaczmy jak niedowaga i nadwaga wygląda dla grup o różnym stopniu wykształcenia (a więc i prawdopodobnie dochodów).
Kobiety z wyższym wykształceniem mają najczęściej prawidłową wagę ciała spośród porównywanych grup. U mężczyzn trendu pomiędzy wykształceniem a BMI nie widać.
Zobaczmy jeszcze jak wyglądała struktura niedowagi/otyłości w roku 2008 i 6 lat wcześniej w roku 2002, przyjrzymy się grupie wiekowej 25-34 lata.
Najbardziej wyraźnie widać zmianę w strukturze otyłości u mężczyzn. Procent mężczyzn w wieku 25-34 o prawidłowej masie ciała zmienił się z 56% na 42% w ciągu 6 lat. Jeżeli taki trend się utrzyma to założenie o wydłużającej się średniej długości życia okaże się szybko nieprawdziwe.
A na koniec zupełnie inny eksperymentalny obrazek. Dla każdej z czterech grup (niedowaga/prawidłowa waga/nadwaga/otyłość) zobaczmy jak zmienił się przez 6 lat procent kobiet i procent mężczyzn ,,wpadających” w daną kategorię (wszystkie grupy wiekowe i wykształcenia).
Po przyjrzeniu się np. drugiemu panelowi można zobaczyć, że na Węgrzech procentowo przybyło i kobiet i mężczyzn o prawidłowej masie ciała (strzałka w prawo do góry) ale w większości z prezentowanych krajów, coraz mniej i mężczyzn i kobiet ma prawidłową masę ciała (strzałka w lewo dół). W przypadku Polski najbardziej widać to dla mężczyzn (strzałka w lewo o ponad 25%).
Bardzo ciekawy tekst! Jedno mnie tylko zaskoczyło przy pierwszym czytaniu – nagle pojawia się „na Węgrzech”. Może warto byłoby – zaczynając opisywać ostatni „obrazek” – wyjaśnić, że dotyczy on sytuacji w poszczególnych krajach i również dodać tą informację do tytułu/legendy samego wykresu.
Faktycznie, dziekuje za te sugestie. W przyszlym tygodniu pojawia sie dalsze wizualizacje, postaram sie w nich juz odpowiednio ,,wprowadzac” czytelnika.
Widzę, że w tym wpisie pojawiły „pożądane normy” (prawidłowa waga), od których Gospodarz tak się odżegnywał w notce o siatkach centylowych 🙂
@BMI
Moim zdaniem ten wskaźnik daje lepsze (=mniejsze) wyniki dla ludzi niskich niż wysokich. Jeśli więc społeczeństwo staje się coraz wyższe wyniki mogą być niemiarodajne.
Co do BMI, to w pełni zgadzam się że są lepsze współczynniki, ale ten akurat zbiera Eurostat. Też zgadzam z tym że na zmianę BMI ma też wpływ różnica w średnim wzroście (a średni wzrost jest różny i dla różnych płci i dla różnego wieku i dla różnych pokoleń). Pytanie jak to uwzględnić nie mając informacji o innych współczynnikach nadwagi.
Co do norm, jednak inne jest zadanie siatek centylowych (które pozwalają na odniesienie wzrostu/wagi względnie do populacji rówieśników) a inne takich miar jak BMI.
No niestety, ale wszelkie dane oparte o BMI są bezużyteczne.
Po pierwsze BMI nie odróżnia tłuszczu od mięśni i człowiek z rozwiniętą muskulaturą może być zakwalifikowany jak z nadwagą, a nawet i z otyłością, nawet gdy nie ma nawet grama tkanki tłuszczowej.
Po drugie patrząc według BMI to najdłużej żyją ludzie z lekką nadwagą, czyli nie wiadomo czemu jakaś inna waga miałaby być uważana za prawidłową.
Z danymi jest tak że jeżeli się nie potrafi z nich skorzystać to są bezużyteczne a jeżeli się potrafi z nich skorzystać to są użyteczne.
Porównując populację 35-latów i 55-latków można założyć że wzrost się średnio nie zmienił, ale poniważ BMI znacząco wzrosło to wzrosła masa. I oczywiście BMI nie mówi o tym czy masa wzrosła od tłuszczu czy mięśni, ale przecież znamy otaczający nas świat i możemy spokojnie założyć że w większości przypadków wzorst masy spowodowany jest tłuszczem a nie mięśniami.
Znając wady takiego współczynika jak BMI pytaniem jest czego możemy się dowiedzieć o popuacji. Kolejnym pytaniem jest jaki inny współczynnik powiedziałby więcej niż BMI. I jeszcze kolejnym gdzie są dane opisujące ten inny lepszy współczynnik.
Jeżeli nie ma danych, żeby coś ocenić to może lepiej tego nie oceniać, zamiast się zadowalać danymi, które się do tego nie nadają. BMI nie nadaje się do oceniania otyłości.
To że ktoś ma BMI 27 nie znaczy nic ponad to, że jak się weźmie jego wagę i podzieli przez wzrost do kwadratu to wyjdzie 27. Nawet ten kwadrat nie jest zbyt logiczny, bo żeby zachować proporcję to raczej powinien być sześcian.
Światowa Organizacja zdrowia definiuje nadwagę i otyłość w oparciu o BMI
(http://www.who.int/mediacentre/factsheets/fs311/en/index.html)
Eurostat też.
Dlatego stwierdzenie że BMI nie nadaje sę do oceny otyłości nie jest prawdziwe.
Może kiedyś pojawią się lepsze miary i może kiedyś te lepsze miary staną się standardem, ale dzisiaj ogólnoświatowym standardem w definiowaniu nadwagi i otyłości jest BMI (WHO jest dla mnie wyznacznikiem w tej sprawie).
Nieprawdą jest, że BMI definiuje otyłość. Otyłość to zbyt duża zawartość tkanki tłuszczowej, a nie zbyt duży stosunek wagi do kwadratu wzrostu. Dlatego też miarą otyłości jest zawartość tkanki tłuszczowej, a nie BMI.
WHO? WHO to nadal twierdzi, że wysoki poziom cholesterolu jest szkodliwy dla zdrowia co nie ma żadnego oparcia w wynikach badań.