Zbliża się sesja, okres wytężonej pracy dla nauczycieli akademickich [ech te wszystkie egzaminy], dziś więc coś na wesoło.
Kilka dni temu na stronach Polityki opublikowano ,,Naukowy ranking uczelni POLITYKI” [ranking i artykuł tutaj]. Pierwsze dwa zdania tego artykułu wyglądają bardzo zachęcająco.
Wśród rankingów polskich uczelni oceniających różne aspekty ich działalności brakowało rankingu porównującego wszystkie polskie uczelnie akademickie pod względem jakości uprawianej w nich nauki. Oto taka próba.
Jeżeli w tym miejscu czytając o ,,rankingu jakości uprawianej nauki” już spodziewasz się, że będą porównywane indeksy Hirscha dla uczelni, to wiedz że masz racje. Choć powinno Cię to zaniepokoić.
Co ciekawego można znaleźć w tym rankingu?
Jest przepaść pomiędzy pierwszymi dwoma uczelniami a resztą [odpowiednio: UW: 187, UJ: 153 trzecia PW: 115]. Czyli w przypadku UW liczyły się tyko publikacje o 187 cytowaniach i tych publikacji zebrało się 187 od końca drugiej wojny światowej. Dla pozostałych uczelni nie wiadomo ile tak poczytnych publikacji napisano, wiadomo że mniej poczytnych jest jeszcze mniej. Ta przepaść natychmiast rodzi naturalne pytanie: które prace wykonane w okresie ostatnich 55 lat przez tysiące naukowców na Uniwersytecie Warszawskim były tymi najczęściej cytowanymi? Czy te najbardziej poczytne publikacje pochodzą z jakiejś określonej dziedziny [może bio-info-tech a może medycyna], czy określonego okresu czasu [czy starsze uczelnie mają przewagę, czy też te poczytne publikacje to raczej ostatnie dekady], ilu uczonych z UW wyprodukowało te 187 prac.
To ciekawe pytania, odpowiedzi na nie pomogłyby zrozumieć jakie wyniki wyprodukowane przez naukowców afiliowanych w Polsce są dostrzegane na świecie.
Mam nadzieję, że naukowcy z UZ [to oni opracowali ten ranking i wykonali dużo pracy przy czyszczeniu i uzgadnianiu danych] w przyszłości odpowiedzą na to pytanie. Lub udostępnią zebrane dane, by każdy mógł sobie w nich pogrzebać.
Można na jego bazie tego rankingu zbudować nowy współczynnik dla naukowców.
Nazwijmy go roboczo CWSP [cyniczny współczynnik SmarterPoland], określający ile polskich uczelni akademickich ma niższy lub równy indeks H niż dany naukowiec.
A ponieważ jedna z polskich uczelni akademickich ma indeks H równy zero, każdy polski naukowiec będzie miał indeks CWSP przynajmniej równy 1.
Indeks H ma tą wspaniałą zaletę, że można go policzyć dla każdego zbioru publikacji.
Możemy więc policzyć i porównać indeks H dla kobiet vs. mężczyzn, albo wysokich vs. niskich, praworęcznych vs. leworęcznych, albo naukowców z okularami i tymi bez [czy nauka będzie szła, gdy na nosie noszę szkła?].
Disclaimer: Autor nosi okulary i pracuje na UW, pisząc o swoim pracodawcy może być więc stronniczy 😉