In vitro a krytyczne myślenie

Tutaj był wpis dotyczący różnych opinii i źródeł badających czy występuje wyższa zachorowalność na nowotwory po IVF.
W internecie można znaleźć przykłady prac wykazujących podwyższoną zachorowalność (z różnych przyczyn) i przykłady prac wykazujących brak zwiększonego ryzyka zachorowalności. Prace te dotyczą różnych populacji, różnych technik IVF i różnych schorzeń przez co trudno je porównywać.

Tekst nie był ani za ani przeciw 'in vitro’. Nawet gdyby okazało się, że większe ryzyko istnieje to można podać przykłady uzasadniające podjęcie tego ryzyka, decyzja zawsze należy do rodziców.
Pytanie, które mnie interesowało to czy ewentualna długoterminowa szkodliwość jest badana, a jeżeli jest i jeżeli występuje, to czy potencjalne ryzyko jest komunikowane parom zainteresowanym IVF. Dostępność informacji o efektach ubocznych terapii dotyczy tak samo in vitro jak i wielu innych terapii. Dużo o ,,złych praktykach” w tym temacie przeczytać można na blogu Bad Science.

Niestety zamiast chłodnej dyskusji, w ramach której zbierane byłyby argumenty za i przeciw, pojawiły się bardzo gorące komentarze.
Przyjmuję, że część winy w tym leży w braku moich umiejętności prowadzenia w Internecie wyważonych debat.
Gdy się nauczę jak to robić to do tego i innych kontrowersyjnych tematów wrócimy.