Ponoć dzięki ,,Big data” będziemy mieć łatwiejszy dostęp do spersonalizowanej informacji. Wyobraźcie sobie moje zaskoczenie, gdy ja (urlopowany ale zawsze), pracownik Uniwersytetu Warszawskiego, kilka dni przed rozpoczęciem roku akademickiego wpisując do google frazę ,,Uniwersytet ” otrzymuję jako pierwszą podpowiedź wskazanie na film Pixara.

A mówią, że polskie uczelnie słabo stoją w rankingach.
To dziwne doświadczenie sprowokowało mnie do odkopania materiałów zwiazanych z wyższą edukacją. Dziś będzie więc słów kilka o raporcie ,,Konkurencyjna Polska – Jak awansować w światowej lidze gospodarczej?”. Raport pod redakcją byłego ministra pracy Jerzego Hausnera, cytując z okładki ,,Raport został opracowany przez zespół niezależnych ekspertów. Powstał z inspiracji Prezydenta RP”.
Objętościowo jest to duży dokument (ponad 160 stron), mnie poniżej interesować będą dwa krótkie rozdziały, 2.4 poświęcony konkurencyjności naszego szkolnictwa wyższego i 2.6 poświęcony demografii.
Zanim przejdziemy dalej dwie zagadki:
1. Które państwo zgodnie z ,,The Global Competitiveness Report 2012/2013” ma najbardziej konkurencyjne szkolnictwo wyższe?
2. O ile udział populacji mieszkańców Polski, liczony jako procent populacji światowej, skurczy się pomiędzy latami 1970 – 2050?
Aktualnie moje zainteresowania krążą wokół prezentacji danych. Przyjrzymy się więc wspomnianemu raportowi pod kątem danych, które prezentuje, a które spróbujemy zaprezentować w inny (lepszy?) sposób.
Zacznijmy od demografii. Punktem wyjścia jest następująca tabela:

Zaletą liczb jest precyzja. Ludność jest opisana z dokładnością do 100 tysięcy, procenty z dokładnością do drugiego miejsca po przecinku. Liczb w tabelce jest dużo. Utrudnieniem jest to, że trudno śledzić trendy w trzycyfrowych liczbach przeskakując w dodatku co drugą linię.
Poniżej sześć liczb z ostatniej kolumny przedstawione jako wykres. Dla mnie dużym zaskoczeniem było tempo w jakim maleje udział ludności Polski w ludności świata. Tego, że Polaków będzie ubywać nie jest zaskoczeniem, ale że względna wielkość populacji skurczy dwukrotnie w ciągu 80 lat (nie wspominając co się przy okazji stanie z piramidą wiekową)?

Drugi punkt dotyczy konkurencyjności szkolnictwa wyższego. Punktem wyjścia jest ten wykres.

Najbardziej na takich wykresach (jest ich niestety więcej) nie podoba mi się to, że ,,najlepsze” pozycje są najmniej widoczne. Najlepszym miejscem jest miejsce pierwsze, to ono powinno być widoczne, jako odniesienie dla pozostałych. A tutaj miejsce pierwsze jest najmniej widoczne. W sumie zupełnie niewidoczne, nawet nie wiadomo kto tam jest. Wiadomo, że na miejscu piątym są Niemcy.
Nie wiem jak autorzy raportu, ale mnie osobiście zainteresowało kto jest na tym pierwszym miejscu. Sięgając do źródeł (czyli tutaj) pobrałem odpowiednie dane i przedstawiłem je w następujący sposób (na osi OY wartość indeksu konkurencyjności).

W tej prezentacji dobrze radzące sobie państwa są na górze. W nawiasach mamy pozycje w rankingu a dodatkowo również widać ,,surowe” wartości współczynnika konkurencyjności. W okolicy Polski jest około 10 krajów odległych o +- 0.1. Lider tego rankingu jest od naszej grupki dosyć daleko. Wadą makroekonomicznych indeksów jest to, trudno je interpretować, łatwo za to robić rankingi ;-).
Wracając do pytań z początku wpisu, w typowych rankingach najlepszych uczelni przodują uczelnie z UK i USA. Czy pozycja Finlandii jest dla Was zaskoczeniem?
PS: kody i dane użyte do wygenerowania powyższych wykresów dostępne są tutaj.