Tak jak pisałem w poprzednim wpisie, planuję odbyć 10 rozmów na tematy około-blogowe zanim będę kontynuował pisanie na tym blogu.
Pomysł na 10 rozmów, w chwili gdy przyszedł mi do głowy, wydawał się tak nieracjonalny, że wręcz musiałem go wcielić w życie z czystej ciekawości jak się ten eksperyment zakończy.
Do dzisiaj miałem już przyjemność spotkania i porozmawiania z czterema osobami. W większości (ile to jest większość z 4?) nieznanymi mi wcześniej. Do tego obietnica jednego spotkania po długim weekendzie daje już połowę z zaplanowanych spotkań. Ponieważ eksperyment dla mnie był bardzo nowy, podzielę się kilkoma wrażeniami na gorąco.
Pierwsze cztery spotkania pozwoliły mi na spojrzenie na temat analizy danych z RÓŻNYCH stron. Dużo się pisze o interdyscyplinarnych zespołach i o tym jak pomysły osób o różnych doświadczeniach mogą prowadzić do ciekawych rozwiązań. Brałem kilka razy udział w sesjach burzy mózgów osób i myślałem, że wiem co to interdyscyplinarność. Ale tamte panele były znacznie uboższe w pomysły niż te cztery rozmowy, które miałem przyjemność przeżyć. Wiele pewnie jest ku temu powodów, ale z perspektywy kilku dni uważam, że pomysł na te rozmowy był bardzo trafiony. Cztery rozmowy z czterema osobami pozwalają na znacznie szersze spojrzenie na to co się robi. A co dopiero dziesięć.
Co ciekawe im więcej rozmawiam z ludźmi o ich wyobrażeniu czemu służyć powinna statystyka, tym większą widzę przepaść pomiędzy statystyką matematyczną a oczekiwaniami dotyczącymi analizy danych. To nie jest kwestia przesunięcia akcentu to są dwa różne sposoby myślenia. Tak więc rozmowy z nie-’statystykami matematycznymi’ o statystyce bardzo poszerzyły mój horyzont widzenia.
Osoby, które zgodziły się na rozmowę nie są ,,przypadkowe”. Nie każdy, czy wręcz niewiele osób, ma czas, chęć, energię, widzi sens/ma ochotę na taką rozmowę. A jeżeli ktoś już widzi sens/ma ochotę to przeżył najpewniej coś o czym warto usłyszeć. Bardzo dziękuję tej czwórce ( piąty w drodze), za to że znaleźli czas i chęci by się spotkać i porozmawiać.
Rozmowy były najczęściej na bardzo ciekawym i wysokim poziomie abstrakcji. Ale aby zachęcić przyszłych poniżej zbiorę wybiórczo kilka suchych, niskopoziomowych propozycji, które się pojawiły.
- Poprawić design bloga co zwiększy ,,przyswajalność” treści.
- Walczyć z ,,brudną” statystyką i wciskaniem kitu przez media i polityków.
- Rzadsze wpisy, np. raz na tydzień.
- Mniej o cenach mieszkań/samochodów, więcej o tematach społecznych.
- Przetestować możliwości interaktywnej grafiki w opisie interesującego zjawiska.
- Poprawić ,dziennikarski warsztat’ blogera, stronę językową, streszczenie do wpisów, kontrolowana długość wpisów.
- Więcej opinii, mniej suchych wyników. Dotąd pozostawiałem interpretację wyników czytelnikowi ale może warto jakąś zasugerować.
- Znaleźć kogoś na miejsce ,,pierwszego czytelnika”, który skomentuje wpis zanim on się publicznie ukaże.
- Wykorzystanie fundacji w celu pozyskania drogą oficjalną różnych danych, użytecznych ale nie dostępnych nigdzie publicznie.
- Zatrudnienia kilku studentów do przejrzenia mediów elektronicznych i pozbierania dziesiątek przykładów złych grafik.
- Poświęcenie większej ilości czasu jednemu zjawisku, np. edukacji na poziomie gimnazjum.
Dziękuję też za komentarze pod poprzednim wpisem, celowo na nie nie odpowiadam, mając nadzieję raczej na znacznie bogatszą w środki przekazu rozmowę w świecie rzeczywistym.