Raport ,,Obiegi kultury”

Na dziś zaplanowany był przemiły raport o badaniach klinicznych. Ale ponieważ od kilku osób dostałem informację o raporcie ,,Obiegi Kultury” wykonanym przez CentrmCyfrowe.pl z środków Narodowego Centrum Kultury więc stwierdziłem, że badania kliniczne mogą poczekać.

Wspomniany raport ,,Obiegi Kultury” w kilku wersjach i z oryginalnymi danymi znaleźć można pod adresem http://obiegikultury.centrumcyfrowe.pl/. Raport opisuje wyniki z badania, które poświęcone było obiegowi formalnemu i nieformalnemu (czy też legalnemu i nielegalnemu) treści takich jak książki, muzyka i filmy. Słowo ,,formalny” używane jest w słownikowym znaczeniu ,,zgodny z przepisami”, ale wygląda łagodniej niż słowo ,,legalny”. Badanie przeprowadzono w dwóch fazach, pilotażowej i właściwej. W drugiej fazie przebadano 1284 osób opisujących się jako aktywni internauci. W raporcie podejmowana jest próba charakterystyki kim są Ci aktywni internauci i jak mają się oni do całego społeczeństwa. Jednym z najbardziej znanych wniosków z raportu, jest ocena, że Intrenauci co prawda konsumują bardzo wiele treści nieformalnych/nielegalnych ale też konsumują bardzo wiele treści formalnych/legalnych, znacznie więcej niż średnia w społeczeństwie. Przyjrzymy się temu fenomenowi bliżej. A zaczniemy od krótkiej charakterystyki mocnych stron badania i raportu.

Co mi się podobało

  • Bardzo podoba mi się przejrzystość sposobu przeprowadzenia badania. Zarówno daty przeprowadzenia badania, postawione cele, użyte w badaniu formularze oraz surowe wyniki z ankiet są dostępne na wymienionej już stronie www raportu. Jeżeli więc nie zgadzamy się z jakimś wnioskiem możemy sami sprawdzić jak sprawa wygląda.
  • Bardzo podoba mi się streszczenie raportu przygotowane w atrakcyjnej graficznie formie na stronie http://obiegikultury.centrumcyfrowe.pl/mashup/. Sam raport ma 100 stron, jeżeli więc nie mamy czasu na czytanie całej książeczki to możemy poświęcić kwadrans na zapoznanie się ze streszczeniem, które bardzo przyjemnie się czyta/ogląda. Wielkie brawa, wreszcie streszczenie, które zachęca do czytania/oglądania.
  • W raporcie przedstawione są wyniki z badania Internatutów a następnie te wyniki są komentowane, rozszerzane przez badaczy prowadzących badania o zbliżonej tematyce. Np. przez Dominika Batorskiego (m.in. badanie Diagnoza Społeczna), Piotr Toczyski (m.in. World Internet Project), Przemysław Zieliński (m.in. Obserwatorium Żywej Kultury). Czytając ,,Obiegi kultury” co jakiś czas zadawałem sobie pytanie, a jak to wygląda w Diagnozie Społecznej, a jak to wyglądało w raporcie Młodzi 2011. Dodanie komentarzy innych badaczy w dużej części pozwalają na odniesienie się do innych badań.

Były też rzeczy , które mi się nie podobają. Jak np. poniższy rysunek, na którym długości słupków NIE odpowiadają prezentowanym liczbom.

[Rysunek 1. Z jakiegoś powodu długość słupka 14% jest większa w stosunku do długości słupka 81% niż by to wynikało z ilorazu tych dwóch procentów]

 Ale nie chciałbym tutaj krytykować drobiazgów, bo mam ciekawszy temat.

Jak już wspomniałem, jedna z głównych obserwacji dotyczy dużego zaangażowania w kulturę ,,formalną” osób, które intensywnie korzystają z kultury ,,nieformalnie”. A dokładniej to co się obserwuje, to że osoby intensywnie korzystające z Internetu częściej ,,nieformalnie” ściągają książki, muzykę i filmy (to nas nie dziwi) i te osoby też czytają więcej książek niż średnia w społeczeństwie.

Zobaczmy więc bliżej, kim są osoby uczestniczące w badaniu. Zacznijmy od przyjrzenia się strukturze wykształcenia.

[Rysunek 2. Struktura wykształcenia osób ankietowanych w drugiej fazie badania ,,Obiegi kultury”] .

Zauważmy jak wiele osób wśród aktywnych internautów to osoby z wykształceniem wyższym lub średnim. Prawie 90%. Zapala się pierwsza lampka ostrzegawcza, grupa II (intensywnych internautów) nie ma tej samej struktury wykształcenia co całe społeczeństwo, są to osoby lepiej wykształcone, nie dziwi więc że więcej czytają niż średnia.

Zobaczmy jak wygląda wiek ankietowanych w podziale na grupy wykształcenia.

[Rysunek 3. Rozkład wieku w grupach wykształcenia. Szerokość ,,bączka” jest proporcjonalna do liczby osób w danym wieku. Im szerszy bączek w danym miejscu tym więcej osób jest w takim wieku, wiek jest na osi pionowej].

Sprawa z książkami wygląda na coraz mniej oczywistą. W grupie osób z wykształceniem podstawowym większość to osoby w wieku 17-19 lat, które jeszcze nie zdobyły wykształcenia średniego, prawdopodobnie uczą się jeszcze w szkole średniej i nie dziwi, że czytają książki.

W grupie osób z wykształceniem średnim znaczna część osób ma blisko 20 lat. To prawdopodobnie studenci, nie powinniśmy dziwić się, że czytają książki.

W grupie osób z wykształceniem wyższym najwięcej jest osób świeżo po studiach lub jeszcze na drugim lub trzecim etapie studiów. Ponownie to, że doszkalają się, co wymaga czytania, też nas nie dziwi. Przekornie można by zapytać czy to, że tylko 89% z nich przeczytało przynajmniej jedną książkę czy to nie za mało 😉

Co to oznacza? Że jeżeli chcemy uczciwie porównać ,,oczytanie” naszych II należały je porównać względem grupy o podobnej strukturze wykształcenia i wieku. Wtedy moglibyśmy zastanawiać się czy osoby z wykształceniem wyższym w wiek 30 lat więcej czytają książek gdy intensywnie korzystają z internetu czy też gdy nie robią tego aż tak intensywnie.

 

W formularzu ankiety znalazło się bardzo ciekawe pytanie mające ocenić, czy niechęć do zakupów oryginalnych utworów wiąże się z ich ceną (blok psychograficzny, pytanie ,,Ceny muzyki i filmów, są w Polsce tak wysokie, że trudno się dziwić ludziom, którzy pozyskują takie rzeczy za darmo z Internetu”). Zestawmy odpowiedzi na to pytanie z deklarowanymi przychodami gospodarstwa domowego.

 [Rysunek 4. Zależności pomiędzy dochodem gospodarstwa domowego a oceną, że filmy i muzyka są drogie i dlatego nie dziwi, że ludzie je ściągają. Wysokość poziomego paska jest proporcjonalna do liczby gospodarstw o danym dochodzie. Szerokość paska o jednym kolorze odpowiada frakcji osób o danym zdaniu n.t. ściągania w danej grupie dochodów. Czyli np. szerokości czerwonych pasków odpowiadają % osób które nie zgadzają się, że ceny muzyki i filmów uzasadniają ich nieformalne ściąganie.]

Na rysunku 4. Kolorem czerwonym i pomarańczowym zaznaczono procent osób, które nie zgadzają się, że cena uzasadnia ,,nieformalność”. Kolorem seledynowym i niebieskim oznaczono frakcje osób, które uważają że cena jest uzasadnieniem ,,nieformalności”. Pytanie nie wprost ,,czy uważasz, że ludziom trudno się dziwić” zamiast wprost ,,czy dla ciebie cena jest argumentem” wciąż bada tak naprawdę preferencje ankietowanego.  (To zdanie wykreslilem uwzgledniajac komentarze i to, ze nie wynika one z danych a bylo wylacznie moim ,,gdybaniem”).

Co jest bardzo ciekawe to, że frakcja osób uważających, że cena jest uzasadnieniem do ściągania nie zależy od dochodu gospodarstwa. Wręcz w grupie o najwyższych dochodach najwięcej osób podaje kwestię ceny jako usprawiedliwienie ,,ludzi” dla nieformalnego źródła muzyki czy filmów.

 

Ostatni rysunek dotyczy struktury oryginalnych książek, płyt z muzyką, płyt z filmami na stanie posiadania.

 [Rysunek 5. Kolory odpowiadają osobom odpowiadającym, że mają w swojej kolekcji od 0% (ceglasty) do 100% oryginalnych produktów.]

Spójrzmy na te wyniki z perspektywy wypowiedzi, które można znaleźć w sieci ,,Oglądam na próbę, ale jak mi się spodoba to kupuję”. Nie wygląda na to. Mimo, że żyjemy w czasach streamingu, gdy nie ma potrzeby ,,składowania” filmów czy muzyki z nieformalnych źródeł, to wciąż około 50% osób ma ponad połowę nieoryginalnych kopii.

 

Ok, to na tyle jeżeli chodzi o moją naturę człowieka, który na każdy temat ma zawsze ,,przeciwną opinię”. Ale aby być czegoś pewien należy wykluczyć wszelkie inne możliwości. Myślę, że kolejnym krokiem, powinno być spojrzenie na wyniki z raportu i odniesienie ich do grupy osób o tej samej strukturze wieku i wykształcenia. Dzięki temu będzie można wykluczyć lub potwierdzić kontropinię, że większa ilość przeczytanych książek przez II wynika z aktu że znaczna część z nich jest jeszcze w szkole lub uczy się nowych technologii do pracy.

 

12 thoughts on “Raport ,,Obiegi kultury””

  1. Bardzo ciekawe interpretacje. Co mi, tak na boku, przychodzi do głowy, gdy je czytam:
    1. Wiek; no właśnie, czy czytanie książek zależy od aktywności internetowej czy od wieku? A jeśli aktywność internetowa koreluje z wiekiem? Czy to tylko współzależność (od innej zmiennej) czy związek przyczynowo-skutkowy? Co, przez co, i na co wywiera tu wpływ? (jeśli w ogóle…) A jeszcze wykształcenie, które koreluje i z wiekiem, i z aktywnością internetową, i z czytaniem książek… Głowa boli.
    2. Ceny za wysokie: Może jest tak, że najwięcej zarabiający mają największy dostęp do informacji o tym, że ceny muzyki na Zachodzie są relatywnie dużo niższe (w stosunku do dochodów) i dlatego uważają najczęściej, że u nas są za wysokie? Zdaje się, że ci mniej zarabiający (najmłodsi?) używają internetu ( i w ogóle informacji o świecie) jednak nieco inaczej niż ci więcej zarabiający.
    3. Posiadanie oryginałów: to może mieć związek z ilością egzemplarzy posiadanych. Możliwe (tak mi się intuicyjnie wydaje), że płyt i filmów przeciętny internauta ma „na składzie” o wiele, wiele więcej niż książek. Mała ilość książek może w wyniku dać niereprezentatywne odpowiedzi (nie mówiąc już o zrozumieniu pojęcia „książka” w internecie, znacznie chyba mniej jasnego dla przeciętnego internauty niż pojęcia „płyta’ i „film”. O tempora, o mores).

  2. „Wręcz w grupie o najwyższych dochodach najwięcej osób podaje kwestię ceny jako usprawiedliwienie dla nieformalnego źródła muzyki czy filmów.”

    Taki komentarz: Przypominam, że w pytaniu było „trudno się ludziom dziwić”. Ten wynik, o którym piszesz, nie świadczy koniecznie o tym, że bogaci sami piracą. To świadczyć może równie dobrze o tym, że zdają sobie sprawę ze swojej uprzywilejowanej pozycji społecznej. Nie sa jak Maria Antonina, która powiedziała: „Nie mają chleba? Dlaczego nie jedzą ciastek?”

  3. „Mimo, że żyjemy w czasach streamingu, gdy nie ma potrzeby ,,składowania” filmów czy muzyki z nieformalnych źródeł, to wciąż około 50% osób ma ponad połowę nieoryginalnych kopii.”

    Ale zwróć uwagę, że w Polsce wciąż nie tak wiele jest miejsc, gdzie internet działa wystarczająco szybko, by bezboleśnie streamingować.

    Ja raczej mam inne ale to tej części badania: dlaczego pytali o PŁYTY z muzyką i filmami?? Przecież teraz wygodniej jest je składować na innych nośnikach. Powinni pytać wprost o pliki, niezależnie na jakim nośniku.

  4. To prawda, że osoby o wyższych dochodach, mogą mieć więcej informacji o tym, że za granicą jest taniej.
    Możliwe jest też, że są empatyczni i solidaryzują się z osobami biedniejszymi uważając, że dla nich jest zbyt drogo.

    Ale myślę, że bardziej prawdopodobne jest, że cena płyty z muzyką, filmu czy gry jest jedynie wymówką. Ile by się nie zarabiało, za darmo jest zawsze taniej niż X złotych, po co więc płacić skoro można mieć to samo za darmo.
    To przypuszczenie, aby rozstrzygnąć jak jest trzeba by inaczej to pytanie skonstruować.

    Co do formy pytania, tutaj chętnie bym usłyszał komentarz jakiegoś psychologa. O ile pamiętam to gdy pytanie ma dotyczyć przyznania się do czegoś co jest naganne to zamiast pytać wprost lepiej zapytać czy zrobiłby tak jego znajomy albo inni ludzie. W większości przypadków ankietowany swoje zachowanie przekłada na zachowanie najpopularniejsze w społeczeństwie a jednocześnie nie odczuwa dyskomfortu przyznawania się do nagannej czynności. Oczywiście nie działa to w 100% przypadków, ale wystarczająco często bo o czymś wnioskować.

  5. @smarterpoland
    Tak, tak to właśnie chyba jest z pytaniami i tym, o co one właściwie pytają. Podobnie z wszelkimi medialnymi „sondami”, pytającymi: „Jak sądzisz, będzie A, B, czy C?”. W istocie odpowiadamy na pytanie „Co CHCIELIBYŚMY, żeby było: A, B, czy C?” (a nie, co przewidujemy, że się stanie).

  6. „Co do formy pytania, tutaj chętnie bym usłyszał komentarz jakiegoś psychologa. O ile pamiętam to gdy pytanie ma dotyczyć przyznania się do czegoś co jest naganne to zamiast pytać wprost lepiej zapytać czy zrobiłby tak jego znajomy albo inni ludzie. W większości przypadków ankietowany swoje zachowanie przekłada na zachowanie najpopularniejsze w społeczeństwie a jednocześnie nie odczuwa dyskomfortu przyznawania się do nagannej czynności. Oczywiście nie działa to w 100% przypadków, ale wystarczająco często bo o czymś wnioskować.”

    Dla mnie to nie jest argument. Nawet gdyby przyszedł psycholog i mi powiedział. 😉 „Kwestionuj autorytety!”

    A może jest tak, że ta grupa najbogatszych to ludzie myślący trzeźwo i nie kierujący się własnym chciejstwem. (Bo inaczej nie byliby bogaci.) A skoro tak, to ta grupa na pytanie o „ludziach” odpowiadałaby zgodnie z logiką – o ludziach, a nie zgodnie z własnym chciejstwem – o sobie. 😉

    Oczywiście piszę to z przymrużeniem oka. Ale można wysnuć różne hipotezy i należałoby je posprawdzać, a nie gdybać. Dlatego mnie się nie spodobało twoje podejście „mnie się tak wydaje & zapytajmy psychologa”. Przecież psycholog, żeby być wiarygodny, to musiałby dostarczyć nam ilościowych wyników badań – jaki procent osób rozumie takie pytania dosłownie (=pytanie o ludzi), a jaki procent rozumie je chciejsko (=pytanie o mnie). I w dodatku z podziałem na grupy pod względem dochodów.

    1. 😉 Podoba mi sie. Dzięki.

      To co chciałem, to usłyszeć komentarz psychologa wraz z argumentami, które mogłbym zrozumieć. Odnośnikami do badań ktorych nie znam. Nie muszę wierzyć w to co psycholog powie, ale warto uslyszeć co ma do powiedzenia ,,ekspert dziedzinowy”.

      Ale zgoda, mea culpa, nie odgadujmy co ankietowany mógł mieć na myśli wypelniając ankietą.
      Wykreśliłem moje ,,przypuszczenie” z wpisu.

  7. Cześć,

    Jeśli chodzi o pierwszą kwestię, to dobrze zdajemy sobie sprawę, że w drugiej części badania badamy grupę wyjątkową – nazywamy ich „aktywnymi internautami”, poświęcamy cały rozdział na pokazaniu ich specyfiki, a różnice w poziomie czytelnictwa używamy do uzasadnienia ich specyfiki.

    Rzeczywiście, w przypadku uczniów i studentów być może „czytają bo muszą” – ale tego nie potrafimy ocenić, równie dobrze mogą ignorować lektury obowiązkowe, a czytać coś innego, z innych powodów wyróżniając się (więcej czasu niż osoby starsze?)

    Relacja deklaracji co do ceny treści z dochodami bardzo ciekawa! Byłoby to jeszcze ciekawsze, gdyby to nie były tylko deklaracje, tylko odzwierciedlało się w autentycznych zachowaniach konsumpcyjnych – ale takich danych nie mamy.

    Na marginesie, z chęcią przyjmiemy wszelkie uwagi, także szczegółowe, które pozwolą poprawić raport – zbieramy je tutaj: http://substance.io/centrumcyfrowe/obiegikultury, lub mailem (masz go w systemie).

    Jestem też pewien, że w tych danych można znaleźć sporo więcej ciekawych rzeczy – gdybyś widział sens zrobienia tego wspólnie, np. na jakimś warsztacie gdzie my byśmy opowiedzieli o założeniach i teorii, a statystycy poszukaliby ciekawych danych – jesteśmy chętni. Tylko nie wiem, czy nasz zbiór danych jest dość obfity i ciekawy…

    Pozdrowienia,

    Alek

  8. „Co do formy pytania, tutaj chętnie bym usłyszał komentarz jakiegoś psychologa. O ile pamiętam to gdy pytanie ma dotyczyć przyznania się do czegoś co jest naganne to zamiast pytać wprost lepiej zapytać czy zrobiłby tak jego znajomy albo inni ludzie […]”.

    Co prawda jestem psychologiem, ale niestety moja wiedza metodologiczna jest zbyt mała, żeby podać dokładniejsze dane statystyczne związane z takim sposobem konstruowania pytań. Natomiast mogę wskazać stosowny termin: „pytania projekcyjne”, ang. „projective questions”. Być może ułatwi to wyszukanie odpowiednich informacji osobom zainteresowanym.

    Serdecznie pozdrawiam, dziękując za ciekawy wpis
    Stanisław Krawczyk

  9. Jeszcze taka uwaga – już mówiłam o bezsensie pytania o PŁYTY, zamiast o pliki (bo teraz są lepsze nośniki niż płyty).

    Ale przyszło mi do głowy takie coś – ktoś mógłby jeszcze z innego powodu nie wiedzieć, jak odpowiedzieć na pytanie: „Jaki procent posiadanych płyt z filmami jest nieoryginalny?”.

    Wyobraźmy sobie taką sytuację: Ktoś 10 lat temu ściągnął z internetu kilka starych polskich komedii. Bo nie było ich wtedy w oficjalnej sprzedaży. Gdy po paru latach pojawiły się dvd, kupił oryginalne wersje. Ale stare płytki trzyma w szufladzie, nawet nie wiedząc, czy jeszcze działają.

    I jak miałby odpowiedzieć na to pytanie? Mam 5 filmów oryginalnych i 5 nieoryginalnych? Czy też te nieoryginalne się nie liczą, bo już zostały kupione oryginalne?

    Jeszcze inny, pokrewny problem: A jeśli ktoś sobie zripował film z oryginalnej płytki, żeby go sobie wgrać na smartfona i móc sobie oglądać w pociągu w drodze do pracy? To ma 1 oryginalny film? Czy 2 filmy, w tym jeden nieoryginalny?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *